Pierwszym "dziełem" była żaglówka wykonana na zajęciach w szkole podstawowej. Nie jest dokończona, ale taka już pozostanie. Na pamiątkę.
Kolejnym wyhaftowanym obrazkiem była "wiosna". Całkowita improwizacja. Oczywiście nie dokończyłam. Dlaczego?? Kto to wie, pewnie zbyt mało zapału. W czasach liceum miałam na pewno go bardzo dużo, ale również bardzo dużo było rzeczy do których się "zapalałam", więc po sprawiedliwym go rozdzieleniu, na hafty niewiele zostawało. A oto i moja wiosna:
No i dwa pozostałe hafty, które wykonałam na "próbę" czy dam radę, czy umiem i czy chcę.
Pierwsza była gwiazdka :
No i na koniec amorek, również nie dokończony. A to dlatego, że bardzo mi się nie podoba.
I tak to się zaczęło. Na dobre zaprzyjaźniłam się z igłą i muliną wiosną tego roku więc mój dorobek nie jest duży, zasoby nitek, kanw itp. również bardzo skromne.
Moje prace są coraz lepsze, krzyżyki równiejsze, kolorowe.
Mam kilka prac zaczętych, kilka już ukończonych, którymi również chętnie się pochwalę.
Praktyka czyni Mistrza jak mawiają ;) Oby tak dalej!
OdpowiedzUsuńDziś wysłalam email.
Pozdrawiam.
Susan