Co prawda pióro jest dość pokaźnych rozmiarów, jakby co najmniej pochodziło od orlęcia jakiegoś, więc i sama zakładka nie będzie mała.
Na początku planowałam wyhaftować ją na drobniejszej kanwie 16" bądź 18" (żeby była mniejsza i delikatniejsza). Tej pierwszej w moim mieście poprostu nie mogę dostać ( widocznie jeszcze nie trafiłam do tej wyjątkowej pasmanterii, jaką każda z Was zapewne ma w swojej okolicy), a tą drugą zakupiłam, tyle że nie była usztywniona, flaczkowate to takie, a moje rączki jeszcze nie aż tak wprawne, żeby ją ujarzmić, więc wyszło jak wyszło, czyli pióro ostatecznie wylądowało na kanwie 14".
Oto piórko w trakcie pracy:
No i skończone pierze.
Pióreczko moje tak się błyszczy, ponieważ jest zalaminowane. Jednak jeszcze raz poszło do laminarki, do poprawki, gdyż efekt nie był taki jak chciałam.
Chociaż nie wiem czy to dobry pomysł więzić tak te hafciki.
No i co Wy myślicie o moim pierzu?
Zaczęłam już kilka dni temu wianek świąteczny, efekty pokaże jutro.
Pozdrawiam
Zajrzałam do Ciebie, przeczytałam wszystkie osty i muszę stwierdzić, że mamy sporo wspólnego :) ja również zaraziłam się haftowaniem na technice w VIII klasie :0 również mieszkam w mazowieckim (dokładniej w Pruszkowie i mam nadzieję, że ty mieszkasz gdzieś blisko mnie:) No i ostatnio również urzekły mnie misie Lickle Ted :)
OdpowiedzUsuńTwoja Chinka jest super a backstitche pokochasz jak stwierdzić że po ich zrobieniu obrazek ożywa :) No i już wiem, że będę często do ciebie zaglądać :) Odezwij się na gg 141532 :) Pozdrawiam
Beata