Przeglądając szafkę pełną pamiątek i wspomnień gromadzonych od czasów szkoły podstawowej, natrafiłam na woreczek z pracami wykonywanymi na zajęciach zwanymi potocznie Techniką. Wśród nich znajdował się niedokończony obrazek haftowany krzyżykami. Oprócz obrazka, było tam również kilka kolorowych motków muliny i fachowa książeczka na temat wszelkiego rodzaju haftów.
Patrząc na to znalezisko, uświadomiłam sobie, że to nie była moja jednyna przygoda z haftem. W czasach liceum miał miejsce jeszcze jeden incydent związany z igłą i kolorowymi nitkami. Dzisiaj myślę, że wtedy również musiałam przeglądać moje skarby, które natchnęły mnie na popełnienie haftowanego obrazka. No i oczywiście odnalazłam także i ten kawałek kanwy. Obrazek z liceum nie był haftowany krzyżykami, ale nie potrafię nazwać tego ściegu. Może po dłuższej bytności w sieci, dowiem się co takiego próbowałam stworzyć. Niestety ten obrazek również nie został dokończony. Widać kiepski miałam zapał.
Jakiś rok temu, po odkryciu tych skarbów, znowu nabrałam chęci na popełnienie czegoś igłą i kolorową nitką.
Nie sięgnęłam jednak od razu po narzędzia właściwe typu igła, nożyczki, materiał zwany kanwą, mulinę. W dzisiejszych czasach najwłaściwszym narzędziem rozpoczynającym każde działanie jest oczywiście internet.
Nieśmiało w wyszukiwarce umieściłam hasło: haft krzyżykowy, przekonana, że lista odpowiedzi na moje zapytanie będzie bardzo uboga.
Ale się zdziwiłam!
No i kilka kolejnych dni i nocy spędziłam w sieci, odkrywając przemysł hafciarski, liczbę ludzi haftujących, pomysły, wzory.
Do tego momentu haftowanie znałam z serwetek i pościeli prababci, babci i cioci. Nie przypuszczałam, że jest tyle pięknych wzorów, przeróżnych rodzajów kanw, nici itp. Poza tym nie znam żadnej osoby haftującej. Może dlatego nie spodziewałam się, że istnieje cały zahaftowany świat. Odkryłam fantastyczne strony, blogi, serwisy, dzięki którym podjęłam decyzję - będę haftować!
Odnalazłam w sieci bardzo prosty wzór amorka, odwiedziłam pasmanterię, poczyniłam zakupy bardzo rozważne, bo nie wiedziałam czy mój zapał nie minie równie szybko, jak w przeszłości.
Obrazek wyhaftowałam w celu zbadania moich umiejętności i treningu.
Nie znudziło mnie, a wręcz przeciwnie. Z każdym kolejnym krzyżykiem, mój apetyt na haftowanie rośnie.
W międzyczasie cały czas śledziłam poczynania innych na wielu blogach. Obserwując ten świat, spodobało mi się, że dzięki bytności w sieci, nawiązuje się kontakty, uczy nowych rzeczy, zyskuje pomoc, dobrą radę i opinię. Ja także zapragnęłam zaistnieć, komentować i być komentowaną.
I oto zakładam bloga.
Gratuluję! Odwagi, chęci i bloga. Bo to sie zwykle tak zaczyna, niby tu, niby tam, podgląda się, zagląda, apetyt rośnie i... BACH! Zaczyna się... A jak sie już zacznie?... Oj... Trudno przestać ;o)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz u mnie, postaram sie odpisać na dniach, choć mam pewna zagwozdkę ;o)
Pozdrawiam i.. trzymam kciuki Odważna Kobieto ;o)
Powodzenia !
OdpowiedzUsuńPozdr
Michalina